poniedziałek, 27 czerwca 2011

Co jest takiego w finach?

W każdym sporcie dochodzi do pewnego rodzaju skandali i afer. Jednak w skokach narciarskich prym wiodą Finowie.
Zacznijmy może od Mattiego Nykanena. Był on czterokrotnym zdobywcą Pucharu Świata i złota olimpijskiego. Do niego należy rekord w ilości zwycięstw w konkursach PŚ. Tyle o zasługach, przejdźmy do sedna. Matti od początku kariery zmagał się z alkoholizmem. Często upijał się do nieprzytomności. Ale to nie jedyne jego grzeszki. Kilkukrotnie przerywał karierę, żeby w 1994 roku na zawsze zawiesić narty na kołku. Wtedy zaczęła się jego droga na dno. Szybko stracił majątek. Z mistrza stał się striptizerem i śpiewakiem karaoke. Jednak najgłośniejszymi stały się jego konflikty z prawem. W 2003 roku został skazany na cztery miesiące więzienia za zaatakowanie nożem swojej czwartej żony. Nic go to nie nauczyło i w październiku kolejnego roku otrzymał karę 26 miesięcy więzienia za zranienie starszego mężczyzny. Ponownie przed sądem stanął w 2009 roku, kiedy to postawiono mu zarzut usiłowania zabójstwa i skazano go na 16 miesięcy pozbawienia wolności. Sam zainteresowany o swoich ekscesach napisał w autobiografii "Pozdrowienia z piekła". Powstał również film "Matti- hell is for heroes", który można obejrzeć w wersji angielskiej na youtube. 
Harri Olli to skoczek, którego można nazwać kontynuatorem drogi Nykanena. Również miał problemy z alkoholem. W lutym 2008 roku, podczas zawodów w Oberstdorfie zabalował i przyszedł na zawody pod wpływem alkoholu. O dziwo oddał skok na odległość 206,5 metra! Jednak oliwy do ognia dolał wywiadem dla fińskiej telewizji. Obraził w nim kadrę i niezbyt grzecznie wyraził swoje zdanie o trenerze. „Nic złego nie zrobiłem. Jeżeli mój szef jest niesprawny seksualnie, to niech mi nie zazdrości”, tak brzmiało to w dość mocno ocenzurowanej wersji. Warto również wspomnieć o jego zatrzymaniu przez policję za jazdę na tzw. "bańce". Jednak opinią publiczną najbardziej wstrząsnęło to, że Harri Olli dotkliwie pobił swoją narzeczoną. Miało to miejsce w jednym z fińskich barów. 
Wszyscy pamiętamy jego zachowanie z kwalifikacji w Kuusamo, kiedy to pozdrowił Waltera Hofera "międzynarodowym gestem przyjaźni i miłości", czyli wyciągniętym środkowym palcem. Został za to zawieszony na najbliższe konkursy. Zakończył karierę w ubiegłym sezonie.
Dwaj dobrze zapowiadający się skoczkowie u progu kariery, jeden nałóg. Jak to się skończyło? Wszyscy dobrze wiedzą. Ich postawa powinna służyć ku przestrodze. Nie warto marnować talentu i szans danych przez los!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz